poniedziałek, 22 października 2012

the words you speak stir things in me that i thought were gone.

nadszedł czas picia trzech kaw dziennie w celu jako-takiego pobudzenia się do życia, zmarzniętych dłoni i włączania sigur rós podczas popołudniowych, tramwajowych powrotów z uczelni z książką przed zmęczonym umysłem i oczami. 

znów jest jesień, znów jestem w coś zaplątana, uwikłana, poprzeplatana wydarzeniami, opętana uczuciami, których miało nie być. ale są i przecież jest dobrze. przecież. jestem. szczęśliwa. (odpukać trzy razy w niemalowane, zapalić papierosa odganiającego nieszczęścia, wypić kolejkę za dobre czasy)

czekam. płacę niebotyczne rachunki za telefon. uśmiecham się do niektórych piosenek.
a w międzyczasie uczę się norweskiego i czytam fińskie lektury.